czwartek, 28 maja 2015

Rozdział 5

Następnego dnia dziewczyna obudziła się równo ze wschodem słońca. Po wyjściu z namiotu poczuła przyjemny zapach letniego poranka. Ptaki cicho nuciły, po ich ognisku zostało zaledwie trochę popiołu. Wiatr delikatnie pieścił jej twarz i ułożone włosy. Gdy wyszła z cienia, w którym znajdowały się trzy namioty, jej oczy zmieniły kolor na granatowy. Przyjemny dreszcz przeszedł jej ciało. Stanęła w bezruchu i patrzyła, jak pomarańczowa kula słońca wychodzi znad malutkich pagórków i ukrywa się za delikatnymi chmurami. Gdy stało się zbyt jasne dla jej oka, z nowego namiotu wyszedł Ksawery. Delikatnie obróciła głowę i znów patrzyła przed siebie, tym razem zamyślona. Chłopak z zainteresowaniem podszedł do niej.

Rozdział 4

                Dzień zapowiadał się być przyjemny. Słońce nie grzało tak jak poprzedniego dni, a jakby było tego mało, zaczął wiać przyjemny wiaterek. Z napotkanych drzew słychać wyćwierkiwanie ptaków i delikatny szum liści. Bezchmurne niebo zwiastowało zero opadów. Z tego właśnie powodu młody mężczyzna był bardzo rozweselony, pełen życia oraz energii. Bez ustanku wyprzedzał Aleksandrę, ale zaraz coś przykuwało jego uwagę i zostawał w tyle. Dziewczyna od czasu do czasu przekręcała oczyma i wzdychała. Szli już ładne parę godzin. Dokładnie to od godziny siódmej, a teraz była godzina jedenasta. Dziewczynę nie zdziwiło, że chłopak w końcu zaczął pogwizdywać. Wygwizdywał melodię do różnych piosenek, żadnej nie skończył. Stworzył z tego mix popu oraz hip hopu. Gwizdał przez okrągłą godzinę. Alex po pewnym czasie zaczęła się o niego martwić. Ale nic mu nie było, zapewnił ją, gdy się spytała.

Rozdział 3

                Punktualnie o dwunastej dziewczyna zatrzymała się i zeszła z drogi. Ściągnęła plecak i niedbale rzuciła go na trawę. Usiadła pod rozłożystym orzechem, zaplotła ręce za głową i położyła ją na nich. Następnie wyciągnęła nogi i założyła jedną, na drugą. Zamknęła powieki i odpoczywała w spokoju. Chłopak patrzył na nią krzywo.
                - Masz zamiar zrobić sobie przerwę czy idziemy dalej? - zapytała nie otwierając oczu.
                - Robię, robię - rzucił niedbale i zaczął wyciągać prowiant z plecaka.
                Miał przy sobie dużo wody, bardzo mądrze zrobił. Pierwsze, co spakował to właśnie ją. Wyciągnął także batoniki energetyczne. Alex w głębi duszy śmiała się. Co on może zrobić z tymi batonikami? Będzie musiała zadbać o jedzenie dla ich dwojga.

Rozdział 2

            Tej nocy zatrzymała się w jednym z kościołów. Tam otrzymała nocleg. A zaraz następnego dnia ruszyła dalej. Panował dżdżysty poranek, ale to i tak nie przeszkodziło jej w dalszej drodze. Była teraz w Polsce. Kolejny raz. Przeszła już całą Europę - wzdłuż i wszerz. Zwiedziła każdą stolicę danego państwa. Zabiła w nich miliony demonów, oswobadzając ludzi z ich rządów. Teraz szła w kierunku Gdańska. Stamtąd ma wyruszyć do Niemiec, Berlina.

Rozdział 1

                Obudziła się w zalanym ciemnością pomieszczeniu. Czuła wilgoć i stęchliznę. W przestrzeni dookoła niej panowała głucha cisza. Nie wiedziała, skąd się tam wzięła. Nic ją nie bolało, lecz czuła się nieswojo. Nie były to jej klimaty. Mrużyła nieprzyzwyczajone oczy do ciemności. Próbowała coś dojrzeć, lecz próby okazały się daremne, ciemność była zbyt gęsta. Była przywiązana do krzesła. Jej ręce spoczywały na podłokietnikach drewnianego krzesła, przywiązane grubą liną na nadgarstkach. Jej nogi także nie mogły się ruszyć. Mocno ściśnięte liny drażniły jej skórę, lecz nie przeszkadzało jej to w zupełności. Zastanawiało ją bardziej, co tutaj robi? Czego od niej chcą? Nie mogła sobie nic przypomnieć z ostatniego dnia. Choć jest pewna jednego - zemdlała. Tak, to oczywiste, skoro nic nie pamięta. A na pewno nie brała żadnych lekarstw czy pigułek. Pije tylko sprawdzoną wodę, a nic nie jadła od trzech dni. Nie raz znajdowała się w takich miejscach, w takich pozycjach. Doskonale wiedziała jak się wyswobodzić. Choć woli poczekać. Jest bardzo ciekawa, czego od niej chcą, a w ogóle, co ma do stracenia? Uwielbia ryzyko, to jej całe życie.

Zapowiedź

Jeden dzień odmienił jej życie, jeden czyn zmienił jej przyszłość na zawsze, jeden źle przemyślany ruch skazał ją na wieczność... Czy kiedykolwiek wierzyliście, że nadludzkie istoty chodzą po Ziemi? Czy kiedykolwiek wierzyliście w takie stworzenia jak demony? Nie? Więc teraz przekonacie się, że one istnieją od zawsze. Chodzą po ziemi nie tylko w ludzkich przebraniach, lecz także jako zwykłe zwierzęta i w swoich pierwotnych postaciach. Kuszą, zabijają, nie mają litości.Więc kto w takim razie nas chroni?