Chłopakom nie
spodobało się, że demon przyłączył się do nich, ale nie mogli go tak po prostu
wyprosić. Przez dłuższą chwilę panowała cisza. Według Andrewa i Konrada była
ona tak gęsta, że było można ją ciąć nożem, ale dla Alex i Ksawerego była nawet
sympatyczna, taka dla chwili odpoczynku, odprężenia.
- Alex, a skoro tak
wędrujemy, to możesz mi coś więcej o sobie opowiedzieć? - przerwał ciszę
Konrad.
- Jasne -
powiedziała, a potem westchnęła przeciągle. - Ale co chcesz wiedzieć, bo było
tego trochę.
- No to może
wytłumacz to, gdy byłaś u tego króla i gdy pokonałaś jego syna. Jakoś nie chce
mi się wierzyć, że w takim wieku pokonałaś królewskiego syna.
- Hahaha! - zaśmiała
się Alex. - Żaden z niego rycerze nie był. Musisz wiedzieć, że zdarzały się dwa
typy królów. Jedni to byli wojacy, urodzeni królowie, we krwi mieli władzę,
rządzenie innymi.
- A drudzy to byli
artyści, poeci, pisarze, zajmowali się samą nauką. Żadni z nich byli rycerze,
wręcz przeciwnie. Rzadko któremu udawało się miecz utrzymać w ręku - wtrącił
znagla Ksawery, jakby przypomniawszy sobie tamte czasy.